Trasa 13,1km i 360m przew.
1. PK - jak profesor
2. PK (1'45) - za cholerę nie mogłem przeskoczyć na tę drugą ścieżkę w zielonym i później dwa razy lekkie motate dalej
5. PK (0'15) - słaby wariant, syf
7. PK (0'45) - trzymałem krawędź zielonego i nie widziałem tego punktu, a tam nawet było picie rozstawione i jakiś pojazd, ja jebe;/
10. PK (0'10) - dziwnie po lewo wypadłem przed punktem
Na 13. PK łącznie 3 sekundy przed Małym (ten sam wariant trasy).
15. PK (0'25) - ściągnął mnie inny PK, debil...
17. PK (0'50) - nie sczaiłem tego zielonego w terenie, były w nim spore prześwity i myślałem, że to już powinno być to białe, nauczka na przyszłość!
21. PK (0'20) - lepszy wariant od prawej, a nie na pamięć od lewej
22. PK (0'10) - wahnięcie na wejściu
23. PK - pod górę w zielonym już mnie takie skurcze łapały w dwugłowych, że trumna koniec
24. PK (4'15) - już kompletnie mi mózg odcinało i chodziłem sobie po tym lesie jak w amoku
Udało mi się jeszcze zbiec na dół do grubej drogi, potem kawałek nią podciągnąć, przebić się bagnem i próbowałem wejść do góry na 25. PK. Zobaczyłem, że nie jestem w stanie zrobić kroku w tym kierunku... Próbowałem łapać się drzew, wciągać, czołgać, ale po prostu już byłem kompletnie wyjechany. Odpocząłem chwilę i podjąłem jeszcze jedną próbę walki, ale nie było z czego. Sturlałem się do ścieżynki i zacząłem sobie nią tuptać w stronę centrum zawodów. Po drodze kilkukrotnie siadałem albo się kładłem, bo już miałem zero mocy:( Tak bardzo chciało mi się pić! I jeść... Doczłapałem się do pola i tam zaległem z braku sił, aż po chyba dość niedługim czasie odnalazł mnie Murzyn w mundurze i pomógł dojść do ambulansu, który dowiózł mnie do namiotu medycznego i tam dostałem od razu kroplóweczkę, opór wody, izotoników, owoce (nawet jabłko mi zajebiście smakowało!) i kilka batonów, które wchłaniałem jak perszing. Minęło jakieś pół godziny i całkowicie odżyłem. Co za historia!
Faktycznie było tego dnia ciepło i słońce dawało, ale starałem się dużo pić w poprzednich dniach i na trasie też. Wieczorem się najadłem porządnie. Jedyne co, to może trochę za mało zjadłem na śniadanie. No i nie wziąłem żadnego żelka, bo myślałem, że ten klasyk nie będzie aż tak długi...
Łącznie błędów: 8'55. Biegłem na jakieś 49. miejsce. Bez błędów można było walczyć o miejsce 25. Słabiutko mi się biegło od samego początku, ale walczyłem, dopóki tylko mogłem!
Kowal (9) 81:39, Olej (13) 83:09, Rino (28) 87:31, Mały (33) 90:09, Rychu (38) 91:21, Podzio DSQ.
Przebiegi:
http://biegnaorientacje.pl/doma/show_map.php?user=... i
http://biegnaorientacje.pl/doma/show_map.php?user=...Wyniki i międzyczasy:
http://helga-o.com/webres/index.php?lauf=1707ALE MAMY BRĄZ W DRUŻYNIE!
http://cism-orienteering.com/wp-content/uploads/20...